Wiadomo, że nie samym Sadie się żyje. ^^
Czego jeszcze z j-rocka słuchacie? A czego wręcz nie możecie znieść?
A może macie jeszcze jakiś faworytów poza Sadie?
Jeśli miałabym wymienić wszystkiego co słucham to zajęłoby mi to trochę czasu xD
Dlatego wymienię kilka zespołów, których słucham dość często ^^
a są to np. ONE OK ROCK, 12012, Girugamesh, Boom Boom Satellites, Lycaon, ostatnio także Plastic Tree i Mucc.
Oczywiście są też zespoły, których twórczości znieść nie mogę >_< (z wyjątkami w postaci od 1 do 3 piosenek XD). Tutaj śmiało mogę wymienić the GazettE i Lm.c (choć to raczej duet xD).
Na tę chwilę nic innego do głowy mi nie przychodzi. Najwyżej później coś jeszcze dopiszę ;3
Offline
Moją miłością pozostanie na zawsze Kagrra,. Tak samo mogę zachwycać się nad głosem Yasu, Satsukiego czy też muzyką Nightmare i Desp, D, których miałam okazję widzieć dwa razy na żywo. Lubię też bardzo ViViD i Alice Nine, którzy poprawiają mi humor.
Nie zniosę wokalu Kyo, który śpiewać nie potrafi. Tak samo jak denerwuje mnie osobowość Gackta, chociaż głos ma niezły. Takeru z SuG ma denerwujący wokal, chociaż jednej piosenki słucham, gdzie jeszcze to zniosę.
Offline
Ja natomiast mam w sumie kilka zespołów którym poświęcam najwięcej uwagi a mianowice D'espairsRay, lynch., DEG, -OZ-, Deathgaze, BORN i Sadie oczywiście. Ale jeszcze jest kilka dobrych zespołów jak Matenrou Opera, Versailles czy wspomniane przez Nishi D. Alice Nine także sobie cenie i lubię wokal Shou.
the GazettE też darzę szacunkiem chociaż pamiętam, że różnie to z nimi bywało. ;>
Najbardziej nie potrafię strawić osoby Gackta. Głos ma w porządku.. ale ma to coś w sobie co mnie od niego w jakiś sposób odpycha. Jeśli chodzi o jrock przekonywałem się do wielu formacji jak np. Mucc, 12012, One Ok Rock czy Acid Black Cherry podczas znajomości japońskiej muzyki i w sumie sądzę, że mógłbym zaakceptować wszystko. Oczywiście z umiarem. Pragnę jeszcze dodać, że nie bardzo przepadałem za Jin'em z Negi. Niemniej jednak teraz twierdzę, że jest to jeden z najlepszych wokalistów w Japonii, peace.
Offline
Ja natomiast całym sercem kocham Vidoll. Poznałam ich stosunkowo wcześnie, bo w 2007 roku. (dodam, że tego samego dnia kiedy Matenrou Operę i Sadie właśnie) Urzekli mnie dosłownie wszystkim. Teksty, wokal, strona wizualna, pvki, niesamowite emocje podczas koncertów.. Nie ukrywam, że po rozpadzie nie słuchałam ich cały rok, a do ich muzyki wróciłam dopiero kilka miesięcy temu, chociaż nadal nie mogę pozbyć się myśli, że Vidoll to przeszłość.
Poza tym uwielbiam Versailles, jako mój drugi ukochany zespół. No i cóż, niestety też jeszcze nie przebolałam wiadomości o hiatusie.
Chyba będę mało oryginalna jeśli powiem, że nie mogę ścierpieć Gacta. Jeśli chodzi o stronę wokalną, to szczerze mówiąc też mi zbytnio nie podchodzi, może jedynie w Malice Mizer. Swego czasu nie lubiłam Kisakiego, co teraz wydaje mi się śmieszne, bo naprawdę sporo mu zawdzięczam.. Mimo wszystko.
Offline
Zauważyłam ostatnio, że wiele ludzi za Gacktem nie przepada, a mimo to na koncercie było trochę ludzi xD
Chociaż ja sama nie darzę go sympatią to kilka piosenek ma całkiem spoko ^^
Offline
Użytkownik
No to teraz ja przedstawie swoj gust muzyczny. Jesli chodzi o j-rocka i ogolnie Japonie najbardziej cenie Dir en Grey, szczerze mówiąc nie od razu przypadli mi do gustu, znam ich od jakis 4lat a słucham 3. Z japonskiego grania słucham rowniez awoi, mejibray, nocturnal bloodlust, girugamesh, signal, rentrer en soi i jeszcze kilka by sie znalazlo. Natomiast nie trawie the GazettE. Nie rozumiem tego szału wywolanego wkoło tego zespolu. Nic specyjalnego ani orginalnego. Dobrze, wiec zostawmy juz Kraj Kwitnącej Wiśni w spokoju i zajmijmy sie.. Tajlandią. Od niedawna mam zaszczyt słuchac thai-rocka. Dopiero sie zapoznaje z tą muzyką, ale śmiało polecam 8th floor. Innym po za azjatyckim zespołem jest francuski eths grajacy metal. To jest ciekawe doświadczenie- słuchanie growlu w tym 'pieknym' (jak wielu ludzi uwaza) jezyku, mimo, ze sama za nim nie przepadam, ale zespol jest świetny. To tyle jak narazie.
Ostatnio edytowany przez psycho_culture (2012-11-02 14:01:13)
Offline
Kurczę, jestem chyba jedyną osobą, która nie poznała jeszcze zespołu j-rockowego, którego nie lubi.
Do mojej najbardziej faworyzowanej czwórki należą: MUCC, the GazettE, sadie i D'espairsRay.
W moim folderze z j-rockiem znajdują się podfoldery zespołów:
exist trace
GACKT
Nightmare
miyavi
the GazettE
Tych zespołów mam pełne dyskografie, choć gackt'a praktycznie nie słucham, naitomea mam chyba z 20 piosenek które lubię, exist trace nieco mniej, ale meeva i tG słucham regularnie. (tG, nim spotkałam mućki, był moim ulubionym zespołem, z racji tego, że pierwszym zetknięciem się z dżejrokiem)
D'espairsRay, sadie - tych zespołów mam kilkadziesiąt utworów.
born, mejibray, dir en grey, plastic tree, x japan - a ich mam kilkanaście, max 20 piosenek.
Szczątkowo znajduje się u mnie alice nine, merry (właśnie jestem w trakcie poznawania tego zespołu), versailles, luna sea i ViViD.
Dżejpopu mam folder pełen jakiś vocaloidów i wykonawców od anime, które mi podsyła przyjaciółka na płytkach, ale specjalnie tego nie słucham, więc tu nie wypisuję.
Offline